Czy wspólnotę stać na „gotowość do pracy”?

Optymalizacja kosztów utrzymania wspólnoty mieszkaniowej to zawsze jedno z najważniejszych zadań, jakie stoją przed zarządcami. Szukając oszczędności, należy przyjrzeć się współpracy ze zleceniobiorcami. Warto zwrócić uwagę na wynagrodzenie za tzw. gotowość do pracy oraz sposób i czas ewidencjonowania zleceń.

Od nowelizacji ustawy z 22 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę minęło już sporo czasu, to nadal zarządcy nieruchomości muszą się mierzyć z jej skutkami. Wzrost wynagrodzenia dla pracowników wpływa w bezpośredni sposób na podniesienie wysokości czynszu, a co za tym idzie, mieszkańcy nieruchomości dokładniej przyglądają się pracy zarządców. Warto więc przeanalizować umowy wspólnoty zawierające klauzulę tzw. gotowości do pracy. Dotyczy to zarówno zleceń zawartych z firmami świadczącymi usługi odśnieżania, technicznego utrzymania nieruchomości, jak również kancelariami zajmującymi się obsługą prawną. Jeżeli zarządca będzie zmuszony skorzystać z usług zleceniobiorcy, jak powinien ustalić liczbę godzin wykonanego zlecenia lub świadczonych usług?

Przykład z Głogowa

Problemy z tzw. gotowością do pracy przewijają się w polskiej judykaturze od dawna. Ostatnio tego typu sprawa znalazła swój finał w Sądzie Najwyższym (sygn. akt: V CSK 433/16). Jedno z przedsiębiorstw wygrało zamówienia publiczne dotyczące odśnieżania ulic i chodników. W umowie pomiędzy Gminą Miejską Głogów a Głogowskim Przedsiębiorstwem Wielobranżowym Sp. z o.o. precyzyjnie określono stawki za poszczególne prace, za które wykonawca mógł otrzymać do 450 tys. zł w sezonie. Jednocześnie umowa przewidywała ryczałtowe wynagrodzenie w wysokości 50 tys. zł za miesiąc tzw. dyżuru dyspozycyjnego, czyli gotowość do pracy w okresie od 1 listopada do połowy kwietnia.

Miasto, chcąc zabezpieczyć się na wypadek bezśnieżnej zimy, zastrzegło sobie prawo zmiany terminów rozpoczęcia oraz zakończenia dyżurów. W 2014 r. korzystając z powyższej klauzuli odwołało dyżur odmawiając zapłaty 50 tys. zł. Spółka wystąpiła z roszczeniem o wypłatę należnego wynagrodzenia. Sąd I instancji zasądził żądaną kwotę, argumentując swoją decyzję faktem, że wynagrodzenie należy się za samą gotowość do wykonania prac, a ustalony w umowie ryczałt stanowi należne wynagrodzenie. Następnie sąd II instancji uwzględnił apelację miasta wskazując, że zastrzeżone prawo przesunięcia skrajnych terminów dyżuru nie odbierało miastu prawa do zmiany okresu zakontraktowanej gotowości.

Sąd Najwyższy przychylił się do skargi przedsiębiorstwa i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy i przeanalizowanie postanowień umowy w kontekście całości zamówienia, a nie tylko jej literalnego brzmienia. (…)

 

Autor: Mateusz Górski

Cały tekst ukazał się w numerze 9/2017

 

 

Scroll to Top