Czasem wystarczy zbudować pochylnię obok schodów zewnętrznych i wymienić domofon, aby ułatwić życie nie tylko osobom z niepełnosprawnością, ale też seniorom i matkom z dziećmi. Są na to środki – mówi Małgorzata Peretiatkowicz, członkini zarządu Fundacji TUS.
Jak rozumieć pojęcie: budynek dostępny?
Zacznijmy od tego, że z upływem lat pojęcie to ewoluuje, a wraz z nim nasze postrzeganie dostępności. Wystarczy przejść przez miasto, żeby zobaczyć różne rozwiązania choćby przy klatkach schodowych – począwszy od stromych betonowych wylewek dla wózków, który kiedyś powszechnie budowano, po współczesne wejścia z poziomu otaczającego terenu.
Chyba lepszy stromy podjazd niż żaden?
Tak się mówi dopóki nie dojdzie do wypadku. Kiedy mieszkałam w bloku z wielkiej płyty z lat 70., z wysokim parterem, przy wyjściu ewakuacyjnym były szyny. Nauczyłam się sprowadzać wózek po schodach, ponieważ ten sposób był bezpieczniejszy dla mojego dziecka. W jednym z europejskich krajów ze stromej pochylni zjechał, a w zasadzie spadł wózek inwalidzki, przewrócił się i starszy mężczyzna zginął na miejscu. Do tragedii doszło, ponieważ obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa został przełożony na korzystającego z pochylni, a nie na zarządcę budynku. Prawidłowe rozwiązania to takie, dzięki którym osoba niepełnosprawna poradzi sobie sama. Ustawa o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami dokładnie definiuje, co dostępność oznacza i komu ma być zagwarantowana. Jest tam mowa nie o osobach z niepełnosprawnością, ale ze szczególnymi potrzebami, czyli o każdym, kto z jakiejś przyczyny ma kłopoty z poruszaniem się czy odnalezieniem w przestrzeni. Może to być senior, matka z dzieckiem w wózku, kobieta w ciąży, osoba po wypadku czy po zabiegu medycznym. To również małe dzieci. Szczególna potrzeba pojawia się na styku człowieka i jego otoczenia. Współcześnie dostępność jest rozumiana szeroko i oznacza, że każdy człowiek, nieważne kim jest i jaki jest, ma prawo skorzystać z tego, z czego korzystają inni – na równych prawach.
Odnieśmy więc te wymagania do budynku wielorodzinnego. Dostępny, czyli jaki?
Pierwszy obszar dostępności obejmuje otoczenie budynku, dojścia do niego i towarzyszący mu parking. Jeśli miejsca parkingowe znajdują się daleko, to wiadomo, że pewna grupa osób będzie miała problem, żeby donieść zakupy do domu, a będą takie, dla których trudnością będzie w ogóle samodzielne dotarcie do domu. Stąd wymaga się, by parking znajdował się w rozsądnej odległości i żeby zostały na nim wyznaczone miejsca przeznaczone dla osób z niepełnosprawnością, ulokowane tak blisko wejścia do budynku, jak to możliwe. Te miejsca nie mogą być pułapką, czyli muszą umożliwiać bezpieczne wejście na chodnik, bez konieczności poruszania się po drodze ruchu kołowego. Ważny jest stan chodnika – jeśli jest pełen dziur, a po deszczu tworzą się kałuże, to znów pewna grupa ludzi będzie miała problem z poruszaniem się po nim. Wzdłuż chodnika powinny być ławki pozwalające na odpoczynek. Ławki, ale jakie? Ławka dostępna ma podłokietnik umożliwiający wstanie osobie starszej. Wejście do budynku – oczywiście z poziomu zero.
Może być też winda zjeżdżająca na poziom zero.
Nie, jeśli mówimy o sytuacji idealnej, to wejście z poziomu gruntu. Brak progu, drzwi samoczynnie otwierające się np.po naciśnięciu przycisku, wykonane nie z tafli czystego szkła, a jeśli już szklane, to z kontrastowymi oznaczeniami. Jeśli jest wiatrołap, to przed i za nim powinna znajdować się przestrzeń manewrowa o wymiarach co najmniej 150 na 150 cm. I wreszcie winda, o której pan wspomniał. Powinna informować głosowo, że kabina przyjechała, mieć intuicyjnie zainstalowany zewnętrzny panel przywoławczy – standardy dostępności opisują, jak powinien wyglądać. Nie sensoryczny, tylko mechaniczny, z wypukłymi oznaczeniami i symbolami. Drzwi otwierające się samoczynnie, rozsuwane centralnie, o szerokości co najmniej 90 cm. Minimalne wymiary kabiny to 110 na 140 cm – to oczywiście za mało na manewr obrotu, ale w wielu budynkach nie ma miejsca na większe szyby windowe. Na ścianie kabiny naprzeciwko wejścia wymagane jest lustro, zaczynające się maksymalnie 40 cm nad podłogą i na tyle wysokie, żeby wszyscy mogli się w nim przejrzeć. Panel wewnętrzny w windzie – zainstalowany nisko, z przyciskami umieszczonymi poziomo albo mijankowo. Jeśli kabina jest przelotowa, to panel umieszcza się na każdej z bocznych ścian. Kabina powinna mieć zainstalowany system umożliwiający połączenie głosowe i wizyjne z serwisem technicznym na wypadek awarii windy, z monitorem pokazującym rozmówcę – są wśród nas osoby głuche, posługujące się językiem migowym. W wielu windach coraz częściej pojawia się składane krzesełko, pozwalające przysiąść osobie starszej.
Szczególne wymagania dotyczą też schodów?
Oczywiście. Muszą spełniać wszystkie wymogi budowlane dotyczące wysokości, głębokości stopnia, powinny być zabudowane i bez ażurów. Pierwszy i ostatni stopień należy oznaczyć kontrastem koloru i faktury. Znakomicie, jeśli poręcze są umieszczone na dwóch wysokościach. Na poręczach oznakowanie, które to piętro, żeby osoba niewidoma nie była zmuszona liczyć półpięter i pięter. Po co to wszystko? Wiele osób niewidomych i niedowidzących, które muszą dostać się na pierwsze czy drugie piętro, wybiera schody, a nie windę – one są łatwiejsze do pokonania. Poza tym pamiętajmy, że w momencie ewakuacji wszyscy musimy skorzystać z klatki schodowej, więc jeśli ona nie będzie dostępna, to część osób nie tylko nie wydostanie się z budynku.
W jakim zakresie nowe budynki, oddawane dziś przez deweloperów, spełniają standardy dostępności, o których mówimy?
Pewne rozwiązania wpisane zostały twardo do rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Nie będziemy ich cytować, każdy zarządca znajdzie je w Internecie. W 2017 r. resort infrastruktury opracował też dokument „Standardy dostępności budynków dla osób z niepełnosprawnościami uwzględniające koncepcję uniwersalnego projektowania”. Ma on formę swoistego poradnika dla architektów i inżynierów budownictwa. Choć są to jedynie wytyczne, biura projektowe coraz chętniej z nich korzystają. Pewne wymagania zaś weszły do standardów projektowania i budowania dlatego, że społeczeństwo ich oczekuje. To na przykład szerokie drzwi, winda w każdym budynku, nawet niskim – mieszkania w bloku bez windy po prostu się nie sprzedadzą, jej brak przestał być społecznie akceptowalny.
W starym budownictwie wielu wymogów dotyczących dostępności spełnić się nie da, bo nie ma możliwości technicznych. Ale które rozwiązania są możliwe do zastosowania i zarekomendowałaby je pani zarządcom?
Zacznijmy od najprostszej rzeczy – sposobu dostarczania informacji mieszkańcom. Konia z rzędem temu, kto przeczyta wszystkie drobne druczki umieszczane na tablicy ogłoszeń. Czasem wisi tam kilkanaście komunikatów, a zarządca oczekuje, że ludzie nie tylko je przeczytają, ale jeszcze podejmą jakieś działania. Miejsca parkingowe – warto sprawdzić, czy koperty nie da się wyznaczyć bliżej budynku, nawet jeśli wymagałoby to negocjacji z miastem jako właścicielem terenu. Na parkingu w pobliżu wejście do budynku warto wyznaczyć miejsce typu Kiss & Ride, gdzie parkowanie możliwe jest tylko przez kilka minut, żeby na przykład podwieźć osobę starszą pod klatkę, pomóc jej wysiąść i odjechać. Przy wejściu do budynku z reguły witają nas schody zewnętrzne. Możliwa jest budowa pochylni, która nawet jeśli zabierze kawałek trawnika, będzie wybawieniem dla wielu osób. Jeśli pochylnia, to trzeba przypilnować, aby była pełna – krata z metalowym oczkiem uniemożliwia skorzystanie z niej osobom z laską czy o kulach. Gdy schodów jest dużo i pochylnia byłaby zbyt długa, wyjściem jest podnośnik platformowy, czyli swoista winda bez kabiny. Co ważne, podnośnik powinien być dostępny dla wszystkich, a nie tylko tych, którzy mają kluczyk. Bo jeśli do mieszkańca przyjdzie w odwiedziny osoba starsza, to również powinna móc skorzystać z tego urządzenia. W wielu budynkach winda jeździ od tzw. wysokiego parteru, tymczasem są zsypy, dziś likwidowane – możliwe jest wykorzystanie komory zsypowej, aby winda zjeżdżała na poziom gruntu. Jeżeli windy w budynku w ogóle nie ma, warto sprawdzić, czy możliwe jest dostawienie szybu od zewnątrz – na to wszystko są środki w programach dotacyjnych. Jeśli modernizujemy windę, to wymieńmy kabinę na taką, która spełnia wymogi dla wszystkich osób ze szczególnymi potrzebami. Jeśli wymieniamy domofon, to zainstalujmy urządzenie z systemem audio-wideo, z kamerą na zewnątrz, żeby osoba niepełnosprawna mogła w pełni z niego korzystać, zrezygnujmy z panelu sensorycznego na rzecz mechanicznego. Niech domofon informuje głosowo, że drzwi są otwarte, i jednocześnie wyświetla symbol otwartych drzwi. Jeśli wymieniamy balustrady przy schodach, to zadbajmy, żeby ich zwieńczenie nie miało przekroju prostokąta, tylko było okrągłe, bo wtedy łatwiej się przytrzymać. Skontrastujmy pierwsze i ostatnie stopnie na schodach.
Gdzie szukać finansowania tego typu inwestycji?
Najpopularniejszym instrumentem jest pożyczka z Funduszu Dostępności, który jest elementem rządowego programu Dostępność Plus. Środki oferowane są m.in. spółdzielniom i wspólnotom mieszkaniowym oraz TBS-om. Pożyczkę można przeznaczyć na wszystko, co zwiększa architektoniczną dostępność budynku, czyli np. na budowę lub kompleksową modernizację dojścia do niego, modernizację wejścia, zainstalowanie głośnomówiących domofonów na odpowiedniej wysokości, dobudowę szybu windowego oraz zakup i montaż dźwigu osobowego, wymianę lub modernizację windy, odpowiednie oznakowanie części wspólnych wewnątrz. Funduszem Dostępności zarządza BGK. Pieniądze nie są dostępne w trybie ciągłym, ale regularnie się pojawiają. Dlatego warto przygotować dokumenty, a potem trzymać rękę na pulsie i dowiadywać się. Pożyczki są oferowane na bardzo korzystnych warunkach, istnieje możliwość częściowego ich umorzenia.
Trzeba spełnić jakieś szczególne wymagania, aby starać się o pożyczkę?
Wymagane jest przeprowadzenie audytu dostępności. Najlepiej poszukać instytucji, które profesjonalnie się tym zajmują, to zazwyczaj organizacje pozarządowe. Audyt to wydatek rzędu 5 tys. zł, ale wspólnota czy zarządca otrzymuje kompletny raport oparty o wytyczne Ministerstwa Infrastruktury. Koszt raportu może zostać wpisany jako element refinansowania inwestycji z pożyczki. Wykonawcy audytów zazwyczaj pomagają też wypełnić wniosek o pożyczkę wraz z załącznikami.
Warto szukać finansowania w PFRON?
PFRON oferuje dotacje konkretnej osobie i nie pokrywa kosztów w całości. Środki na zwiększenie dostępności zaszyte są też w wielu programach unijnych dostępnych dla wspólnot mieszkaniowych, ale procedura ich pozyskiwania jest trudniejsza. Pożyczka z Funduszu Dostępności moim zdaniem jest dziś najprostszą formą finansowania inwestycji, które omawiamy.
Na jakie pułapki trzeba uważać, planując rozwiązania ułatwiające życie osobom ze szczególnymi potrzebami?
Audyt dostępności teoretycznie może sporządzić każdy, kto się na tym zna, ale ministerstwo wprowadziło mechanizm weryfikacji przedsiębiorców oraz organizacji pozarządowych mających prawo do certyfikacji dostępności. Sprawdzają one czy działalność danej instytucji spełnia ustawowe wymagania dotyczące dostępności architektonicznej, cyfrowej i informacyjno-komunikacyjnej. Takie podmioty dają gwarancję profesjonalizmu. Odradzam samodzielne korzystanie z doradztwa przeciętnej osoby niepełnosprawnej – jej postulaty z pewnością będą słuszne, ale ona ocenia sytuację z perspektywy własnych potrzeb. Osoba poruszająca się na wózku zazwyczaj nie zna potrzeb osoby niedowidzącej czy matki z dzieckiem. Oczywiście pracownik podmiotu wykonującego audyt rozmawia z właścicielami mieszkań, żeby rozpoznać ich potrzeby, ale przygotowując rekomendacje, umieszcza je w pewnym katalogu pożądanych rozwiązań. Dlatego warto, aby nawet w przypadku prostych działań, takich jak przygotowanie audytu dostępności, zarządcy korzystali z usług profesjonalnych podmiotów.
Rozmawiał: Sławomir Bukowski